Fallout – gra doskonała

Nigdy nie patrzyłem na gry jako coś, co może być doskonałe. Lecz kiedy pierwszy raz zobaczyłem Fallouta poczułem, że ta gra różni się od innych.

1. Starcie.

Było to dawno, nie wiem skąd ale miałem Fallouta 2 z pewnej gazety. Otworzyłem pudełko, patrzę na CD i myślę: „…..hmmm fajny, i te chłopki (PipBoy) takie śmieszne”. Po włożeniu CD do napędu usłyszałem szum wirującej się płytki, po chwili wyskoczył autostart. Był piękny a zarazem prosty. Wybrałem „instaluj”. Ku mojemu zdziwieniu program wczytał instalacje hmmm.. własnego „enginu” nie ma w nim ciągłego klikania na YES i NEXT prosta przyjemna i bardzo fajna instalka. Wybierasz rodzaj instalki i gdzie ma być gra dajesz OK i gotowe. Rysuneczek jakiegoś gostka z psem i spluwami, bardzo fajny czerwony pasek, który płynie powoli do przodu (postęp instalki).

1 raz instalowałem grę na Full, więc instalka toczyła się powoli .Wcisnąłem ALT+TAB, porobiłem parę rzeczy no i wszedłem w instalkę. A tam szok, ten pasek nie przesunął się nawet nie o 1/10 (wrrrrr. co jest??). Lecz nie uważam tego za błąd, coś złego. Innym, co klną na Fallouta, za to mówię, że to nie gra tylko instalka 😛 . Gdy w końcu kapnąłem się co i jak i skończyła się instalacja, włączyłem grę.

Tak, to było coś wpierw logo Interplay, a później ta piękna muzyka (słucham HH & Folk Metal a i tak to było piękne). Intro stylizowane na „dawniejsze czasy” bardzo (czytaj MAXYMALNIE) udane. Najbardziej w intro zaskoczyło mnie, że ten w tym ubranku jest po złej stronie. Przyzwyczaiłem się już, że na okładkach gier, na plakatach, są umieszczone pozytywne postaci z gry, a tu zaprzeczenie mojej racji – morderca niewinnych dzieci i ludzi jako bohater. OK, ale z drugiej strony skąd mogłem wiedzieć, że te dzieci i ludzie są, hmm, „niewinni” (na te pytanie znalazłem odpowiedź podczas wędrówki z Arroyo do Klamath. Gdy te intro się skończyło pomyślałem: „Boże chroń tych z BlackIsle i InterPlay”. Intro to mnie bardzo zauroczyło, za każdym razem je oglądam całe. Później patrzę co jest u licha, następne intro w formie zdjęciowej ale także cholernie efektowne, szczególnie za sprawą magicznych słów „War. War never changes…” oraz „It’s home… your home „. W końcu włącza się menu, oczywiście z posturą „tego facia”.

2. Muzyka.

Zgadnijcie, co tworzy klimat gry. No więc, na klimat składa się muza grafa i sam klimat (Fallout posiada wszystko na wysokim poziomie). Więc muza też się liczy, nienawidze gierek, w których cały czas popierdyka ta sama spętlowana muzyczka. Siedzę, a tu ciągle titititpapapawuwuwu i ciągle to samo, do głowy można dostać. W Falloucie w menu usłyszałem jakiś dźwięk. Tak, to jest muzyka!
Taka bardzo orientalna, taka niesamowita, taka, hmm, reggae wykonywane na postnuklearnych instrumentach. Naprawdę cud miód i orzeszki 🙂 . Gdy już wszystko się zaczęło, w świątyni słyszę muzyczkę inną niż na zewnątrz, taką bardziej „bojową”, po wyjściu ze świątyni muzyczka się nieco uspokaja. Hmm, jak by to wyrazić, po prostu w dechę zajeb…… n. Tak, tak, ta muza jest piękna, taka tajemnicza, taka folkowa, taka cudowna. Sam nagrałem sobie płytkę audio i z MP3 tej muzy. Słucham ją bardzo często, nawet teraz jak piszę ten temat . Całkiem co innego to muza w filmikach.

Tak samo tajemnicza z i zaczepista tworzy niepowtarzalny klimat, jak gdyby było coś, co już przeminęło…

3. Grafika.

Nie wiem jak u was ale u mnie za każdym razem ta grafa wygląda tak samo efektywnie jak za pierwszym razem. Zawsze, jak gram, przechodzą mnie ciarki na Golgocie, podniecam się, gdy widzę tankowiec płynący na Oil Ring albo gdy Enclava zabija niewinnych ludzi. Powiem tak, podobają mi się i te filmiki specjalnie stworzone, jak i te na enginie gry. Za każdym razem coś mnie porusza i zadziwia. Wszystkie filmiki są the best ale najbardziej z wszystkich przypadł mi do gustu ten z tankowcem. Widać w nim, że ten tankowiec stał, stał i stał w porcie, że ten tankowiec chce płynąć niczym się nie przejmuje, bo jest taki ogromny. Wrażenie ogromu przemija, gdy widzimy platformę wiertniczą większą o 100, nie, o 1000 razy od statku , naprawdę niesamowity efekt. Oprócz skączenia gry jest to jedyny powód dla którego tam płynę. Niesamowite są filmiki po „Zakończeniu” gry: Valout City, NCR. Za każdym razem niesamowite inne filmiki pokazujące to, co ty „narobiłeś”.

4. Klimat.

Tu chyba nie należy nikomu mówić, że ten klimat jest jedyny w swoim rodzaju, postnuklearny świat zagłady z postnuklearną grafiką i postnuklearną muzą. Klimat jest wspaniałym odpoczynkiem od wszystkich bajkowych cRPG. Tu widzimy, że rzecz ta może się zdarzyć (a krasnali raczej nie ma), czujemy tą bliskość z bohaterem, ze światem. Możemy ten świat rozwiązywać na miliony sposobów i każda interpretacja będzie prawidłowa. Klimat jest jedynym czynnikiem, dzięki czemu gra odnosi sukces. W Falloucie wnioski można samemu wyciągnąć, czy ta gra była skazana na sukces, czy sukces był skazany na Fallouta.

P.S. To mój 1 txt o Faloucie, moje uczucia po 1 „razie”.

Autor: Spicmir

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.