
Zarówno i ze Szponem jak i z Szakalem możemy się zgodzić co do serialu. Szpon ma rację; w porównaniu do różnych adaptacji gier, serial nie wypada źle. Wiele rzeczy można byłoby zrobić lepiej, moja ocena to też 7/10.
Co wypada na plus:
– Sceneria; trzyma się ładu i składu:
– Prezencja „głównej” bohaterki – równie tak zagubiona jak każdy gracz i każdy mieszkaniec Krypty. Jednakże nie idzie zignorować wrażenia, że to Copper Howard tak naprawdę jest głównym bohaterem i antybohaterem tej opowieści. Dodatkowo, to jego ścieżka jest najbardziej ciekawa.
– Wiele nawiązań do klasycznych części Fallouta – od Hydroprocesora, przez uzbrojenie czy widoczne, czy aktywnie wykorzystywane.
Zaś co do wad:
– Wiele nieścisłości fabularnych – zaczynając od sąsiedztwa Krypt z Katedrą Mistrza, przez RNK i słowo „Fall”, na Bractwie Stali kończąc,
– Zbyt dużo głupkowatego humoru Bethesdy – widać czasem nawiązania do starych easter eggów jak giermek noszący torbę Rycerza (Istne nawiązanie do Monthy Pythona oraz do popularyzacji obciążania swoich towarzyszy)
– I definitywnie zbyt dużo głupkowatego podejścia do „trzech bohaterów” – Powielanie wzorców wielu innych seriali, tak popularnych w ostatnim czasie.
Co do RNK oraz Nowego Vegas; tu się nie zgodzę z Szakalem do czasu Sezonu 2. Wszystkie zakończenia FNV nie były idealne, mogące doprowadzić do samodestrukcji, co jednak nie zmienia faktu że zniszczenie dwóch, najważniejszych dla większości fanów frakcji pozostawia niesmak.
Najpierw musisz ją przekonać, żeby odeszła z gangu. Jeśli wybrałeś jakąś złą opcję dialogową, to spróbuj odczekać tydzień czasu w…