George Miller słynie z tego, że ponad efekty CGI przekłada efekty praktyczne. Najlepiej to widać w Mad Maxach, które wyszły spod jego ręki. W starszych Maxach od razu widać, że nawet nie próbowano stosować animacji komputerowej. Jeśli chodzi o nowego, cóż, trzeba było pójść z duchem czasu. Mimo wszystko, Miller starał się korzystać z wizualizacji komputerowych w jak najmniejszym stopniu. W Fury Road ograniczają się one zazwyczaj do generowania scenerii. Jeśli ktoś w to nie wierzy, podeślijcie mu poniższy filmik.
Czterominutowy montaż pokazuje sceny z planu zdjęciowego. Bez filtrów, CGI i innych polepszaczy. Dla mnie to czysta poezja. Mad Max: Fury Road mógłby wyglądać dosłownie w ten sposób, a podobałby mi się chyba jeszcze bardziej. Zobaczcie sami.
https://www.youtube.com/watch?v=dfm4gvxNW_o