Po trailerze zaprezentowanym na konferencji Microsoftu, przyszła kolej na właściwą konferencję Bethesdy. Na niej dowiedzieliśmy się, że Fallout 76 będzie oferował:
- rozgrywkę multiplayer, cztery drużyny graczy i instancje serwerów ograniczone do kilku tuzinów graczy
- jeśli ktoś chce, może grać w trybie singleplayer
- postać gracza jest zapisywana i dzielona między serwerami
- miejsce akcji to Zachodnia Virginia, 25 lat po Wielkiej Wojnie, obszar mapy ma być cztery razy większy od tego znanego z Fallout 4
- sześć nowych obszarów do zwiedzania, z mnóstwem nowych stworzeń i robotów, w którymi można walczyć
- nowa mechanika CAMP pozwala budować obozowiska w każdym miejscu
- na obszary i obozowiska można wystrzeliwać atomówki, co zupełnie zmieni mapę
- osoby, które kupią preorder, będą miały dostęp do bety
- premiera: 14 listopad 2018
Widać, że jeśli ktoś oczekiwał RPGa, powinien porzucić nadzieję. Lepiej traktować to jako całkowity spin-off.
PS: Powyższe info zawdzięczamy The Vault. Mi się nie chciało zarywać nocki.
Marka Fallout coraz bardziej mutuje w sposób dla mnie nieakceptowalny. To już nie jest moja bajka. „Czwórkę” dokończę, jak dadzą go w CD-Action (mam na koncie kilkanaście godzin przegrane w darmowy weekend), a Fallout 76 podoba mi się jeszcze mniej. Mówi się trudno, powstają nowe marki, które zapowiadają się dla mnie dużo bardziej obiecująco.
Na szczęście wychodzą nowe Fallouty (jako mody do np. Fallouta 2 i Fallouta New Vegas) oraz rozwijane są istniejące mody i gry.
W Fallout 76 nie ma czegoś takiego jak kampania single player. Jest tylko online i co najwyżej quest mode. Wielka szkoda.