Chciałbym wam opowiedzieć moja historię. Zaczęła się kilkaset lat temu. Urodziłem się w wielodzietnej rodzinie było nas siedmioro rodzeństwa. Jednak wszyscy najbardziej zachwycali się moja urodą, a nie chwaląc się byłem bardzo przystojnym chłopcem. Gdy miałem 16 lat wygrałem konkurs Mister America 2066 Mogłem mieć każdą dziewczynę, o której śniłem. Każdy chłopak chciał być moim kumplem. Jednak tego, co się stało 27 października 2077 nigdy nie zapomnę. Już od 1970 roku sytuacja militarna między USA a innymi krajami była napięta. Chodziło głównie o zasoby naturalne jak zawsze. W 2075 roku wszyscy wiedzieli, że zbliża się III wojna światowa. W 2077 roku wojna rozszalała się na dobre. USA zagroziło, że zacznie detonować ładunki nuklearne. Rosja i Chiny również takowe ładunki posiadały. Zajęcie przez Chiny Alaski było momentem kulminacyjnym. Kraje po kolei zaczęły detonować ładunki nuklearne. Oczywiście zapoczątkowały to Stany Zjednoczone.
Pamiętam dzień 27 października. Wstałem rano, nic nie zapowiadało tragedii. Około godziny 12 siedziałem w domu przed telewizorem. Gdy usłyszałem słowa „WYBUCH!!!”. Wstałem jak oszalały. Zrobiło się cholernie gorąco. Było aż tak ciepło, że zemdlałem. Obudziłem się następnego dnia, był przymnie mój znajomy. Okazało się, że zaraz po wybuchu. Wziął mnie na ręce i wsiadł ze mną do samochodu. Jechał i jechał, aż do miejsca gdzie nie było aż tak gorąco. Słyszałem, że potem powstała tam wioska o nazwie „Shady Sands”. Było tam również kilku ludzi, którzy schronili się przed wybuchem. Mówili tez o innych ludziach, którzy przeczuwając taki obrót wydarzeń zaczęli budować tzw. „Krypty”, w, których schronili się na kilka miesięcy przed wybuchem wojny. Powiedzieli mi tez, że na zachód od tego miejsca jest taka krypta oznaczona numerem 13.Postanowiłem ją odszukać wraz z mym przyjacielem i to szybko, bo promieniowanie będące efektem wybuchów nuklearnych coraz bardziej niszczyło mą skórę. Niestety samochód nam nawalił i musieliśmy iść pieszo. Po wielu dniach wycieńczeni dotarliśmy do krypty. Nasza skóra wyglądała strasznie. Wyglądaliśmy jak… Jak… POTWORY. Byłem przerażony. Ja- Mister America stałem się odrażającym monstrum. Jednak wtedy myślałem tylko o tym żeby przeżyć. Weszliśmy do tunelu prowadzącego do Krypty. Zobaczyłem wielkie drzwi z napisem 13, podszedłem do terminalu, nacisnąłem na przycisk. Moim oczom ukazał się siwy staruszek o ciepłym spojrzeniu. Zapytałem się czy wpuści nas do środka. Wtedy on powiedział słowa, których nigdy nie zapomnę: „Wynoś się stąd wstrętny potworze” Spojrzałem na siebie w odbiciu terminalu i rzeczywiście byłem potworem, ale jakim prawem człowiek może tak potraktować innego człowieka? Odpowiedziałem mu tylko ‚jeszcze pożałujesz’ i odszedłem wraz z przyjacielem. Szliśmy na południowy wschód żywiliśmy się byle, czym, ale chęć zemsty na „normalnych” ludziach pchała nas ciągle do przodu. Doszliśmy do jakiegoś zdegradowanego miasta, ale ponieważ nie było zamieszkałe przez nikogo postanowiliśmy się w nim osiedlić. Po kilku dniach zaczęły się też pojawiać inne „ghule”- bo tak nas nazywano, a po roku mieszkało nas już ta całkiem sporo. Ponieważ byłem w mieście najdłużej ghule wybrały nie na przywódcę, a mego przyjaciela na sekretarza. Niestety po kilku miesiącach pojawili się mutanci. Chcieli, żebyśmy odstąpili im dwie z czterech dzielnic naszego miasta, które patrząc się kiedyś w lustro nazwałem „Kryptopolis”.
Kiedy nie chcieliśmy się zgodzić oni porwali i zabili mojego przyjaciela, to był dla mnie straszny cios. Chciałem się zemścić jednak wiedziałem, że walka z nimi nie ma szans, po za tym tak samo jak ja, mutanci nienawidzili ludzi. Cóż miałem, więc począć, zgodziłem się na sojusz.
Ludzie, którzy przyjeżdżali do „Kryptopolis”(a było nie wielu takich śmiałków)najczęściej marnie kończyli. Gdyż ja podsycałem we wszystkich ghulach nienawiść do ludzi i mówiłem, że powinny zabijać każdego człowieka, którego spotkają. W mieście po pewnym czasie pojawiły się jednak tzw. „ruchy oporu” należały do nich ghule, które nie czuły do nikogo nienawiści. Ukrywały się w podziemiach, wiec trudno było je wyłapać, a poza tym ja byłem zajęty coraz bardziej napiętą sytuacją między ghulami, a mutantami.
Pewnego dnia pojawił się on… Chosen One. Kim on jest? Jesteś nim ty! Mam nadzieje, że gdy odwiedzisz Kryptopolis i zobaczysz mnie, to zastanowisz się chwilę, zanim pociągniesz za spust swej „plasma rifle” i przemyślisz czy ghul, a raczej człowiek, którym kiedyś byłem, potraktowany tak ciężko przez życie. Człowiek, który stracił swą urodę. Człowiek, który stracił swego przyjaciela i wreszcie człowiek, który został w taki sposób potraktowany przez innego człowieka.
Czy ma prawo być taki, a nie inny? Wejrzyj, wiec w swe serce i zastanów się, co TY byś zrobił gdyby spotkało ciebie to, co mnie. Wybór należy do ciebie…
Autor: McDaniel