Fallout: New Vegas - dodatki

Ostateczne Starcie – najlepsze DLC do New Vegas

Graliście w dodatki do Fallout: New Vegas? Wiemy, że tak. Ustalmy więc razem, który z nich jest najlepszy. Rozpocznijmy kolejne ostateczne starcie!

Dodatki do New Vegas cechuje to, że każdy posiada swój specyficzny klimat. Dodatkowo opowiadają one interesujące historie. Do starcia stają:

  • Krwawa Forsa (Dead Money) – sirvival horror na pustkowiu
  • Szczere Serca (Honest Hearts) – wycieczka do rezerwatu krajobrazowego
  • Smutki Starego Świata (Old World Blues) – szaleni naukowcy i poszukiwanie własnego rozumu
  • Droga przez Pustkowia (Lonesome Road) – zakończenie historii Kuriera

Jak zawsze, głosujcie za pomocą poniższej ankiety.

Który dodatek do New Vegas jest najlepszy?

  • Krwawa Forsa (16%, 29 głosów)
  • Szczere Serca (15%, 28 głosów)
  • Smutki Starego Świata (30%, 55 głosów)
  • Droga przez Pustkowia (38%, 70 głosów)

Suma głosów: 182

Loading ... Loading ...

Szponix

Redaktor naczelny. Założyciel serwisu, prowadzący go nieustannie od samego początku.

12 komentarzy na temat “Ostateczne Starcie – najlepsze DLC do New Vegas”

  1. Wybór bardzo trudny nie ma co – wyrównane starcie. Moim zdaniem wszystkie dlc sa tak samo dobre to ktore jest najlepsze to w ogromnej mierze zalezy od czyjegos gustu. Mi sie najlepiej chyba bawiło w smutki starego swiata bo jest humorystycznie (zart o penisach mnie zniszczył) i chyba najbardziej fallloutowy bo czarny humor. Jako drugie to droga przez pustkowia – co prawda jest to taka bardziej strzelanka niz RPG lecz historia Ulyssesa wciaga jak niewiem. Ulysses to chyba najciekawsza postac z gry (wrecz trudno uwierzyc w to ze ma wszystkie atrybuty ze S.P..E.C.I.a.L na 10) ale w tym dlc chyba najwieksza wada jest skrajna liniowosc jedyny wybor jaki tam jest to to czy ratowac EDE w swiatyni i jesli ratujemy to gdzie wystrzelic rakiety czy rozbrojic i czy w ogole walczyc z Ulyssesem i tu moim zdaniem jest kolejna wada – jesli ocalimy Ulyssesa to nie mozemy go wziasc jako towarzysza i tak tak ,wiem ze sa mody lecz patrze na oryginał. Kurde Ulysses to jeden z najwiekszych badassow z calego uniwersum Fallout w walce wydaje sie dosyc trudny lecz glownie za sprawa robotow ktore go oslaniaja i non stop lecza w walce sam na sam jest juz niestety dosyc cienki zrobcie sobie tak ze go ocalicie i gdy bedzie siedzial na poczatku rozpadliny to go zaatakujcie – zobaczycie wtedy jak latwo jest go zabic. No i potem u mnie na liscie ulubionych dlc jest Szczere serca lecz niestety w tym dlc tez jest wiele niedopracowan. Joshua graham ktory jest głownym akumulatorem tego dlc – jego historia jest niestety zbyt sztywna i okrojona i niestety rozmowa z nim nie wzbudza wiekszej ciekawoscie co nie zmienia faktu ze jest to badass – chyba jesczze wiekszy niz Ulysses bo Graham to prawdziwa legenda ,a Ulysses to tylko psychol ktory mysli ze sie go boimy bo ciagle mowi do nas niejasno i straszy bombami. Zaloze sie ze Joshua by w walce 1 na 1 by rozwalil Ulyssesowi łeb ,ale mniejsza z tym. KOlejnym niedopracowaniem tego dlc jest to ze wsrod konfliktu Biale Nogi vs Nowe Kanaan mozemy stanac jedynie po stronie mieszkancow i jedyny wybor jaki mamy to jedynie Daniel lub JOshua ,a niestety nawet jesli jestemy super fanami legionu cezara i chcemy wzmonic ta frakcje to nie mamy opcji pomoc bialym nogom wybic mieszkancow. Ogolnie dlc naprawde dobre jest tez nawiazanie do Fallout 3 – Yao Guai lecz nieprzeszkadza to w ogole wrecz przeciwnie Yao bardzo pasuja do tych terenow. To dlc bywa tez uciazliwe czesto spotykamy super mocnych przeciwnikow jak te ogromne zielony gekony ktore w pancerzu wspomaganym potrafia zabic jednym ciosem i sama walka z bialymi nogami jest czesto uciazliwa sa bardzo odporni ,a sami zadaja czasem wrecz niemozliwe obrazenia. No i potem bo co mi jescze zostalo jest Krwawa Forsa ,ale to tez jest bardzo fajne dlc wbrew pozorom i temu co inni mowia. Fabula jest tam przemyslana i bogata ,ale moim zdaniem tworcy powinni lepiej popracowac nad postaciami. Najlepiej udana postacia z tego dlc jest Dog czy tam God on ma najbogatszy i najciekawszy charakter juz samo to ,ze ma 2 osobowsci robi z**ebiste wrazenie ,az szkoda kiedy umiera choc mozemy dac mu przezyc bo super postac. Co do Christine i Deana to tez bardzo fajni lecz to juz nie to samo. Co do Eljaha to fajny dziadzio chyba w jego wypadku nie ma juz co poprawiac. MOim zdaniem wada tego dlc jest to ze kiedy zdecydujemy sie ocalic wszystkich lub konkretnych towarzyszy i zakonczymy dlc to szkoda ze tych towarzyszy nie mozemy wziasc ze soba na Pustynie Mojave i tam byliby towarzyszami. I moim zdaniem to by bylo super gdyby tak daloby sie zrobic bo wtedy tworcy gry mogliby zrobic fajny smaczek gdybysmy wzieli Christine na Mojave to moglibysmy zapoznac ja z Weronika bo one sie kochaly i rozstaly moglby wyjsc z tego super dialog i byc moze pod koniec podstawki jakies unikalne zakonczenie dla Weroniki ze byc moze olała bractwo i gdzies wyruszyla z Christine. JEsli chodzi o Deana to gdybysmy go wzieli na mojave to moglby byc kolejny smaczek – moglibysmy z nim wyruszyc do Tommy’ego Torrini w aces theater i tam on moglby mu dac prace spiewaka. Jesli chodzi o Doga to gdybysmy go na MOjave zabrali to on moze chcialby dolaczyc do jakiegos spoleczenstwa mutantow moze moglibysmy mu w tym pomoc i na przyklad wyruszyc z nim do Jacobstown i powiedziec Marcusowi ze ma nowego kolege lub isc z nim na Czarna Gore i byc moze zaproponowac Tabithcie ,ze God dolaczy do niej i moglby wyjsc z tego kolejny smaczek i powiazanie z zadaniem „Szalenstwo,Szalenstwo” – mogloby byc tak ze gdybysmy dali jej Goda to ona bylaby ucieszona tak bardzo ze stwierdzilaby ze Raul juz niebylby jej potrzebny i oddalaby go nam i w ten sposob dla mutantow z Czarnej Gory dzieki temu dlc tez moglby wyjsc unikalny end. Mogloby byc tak ze Tabitha z wzajemnoscia zakochala sie w Godzie i razem opuscili MOjave z innymi mutantami. Widzicie ile mogloby wyjsc z tego wszystkiego smaczkow. No dosc juz o niedopracowaniach. Ogromna zaleta Krwawej forsy jest to ze tam wzbogacimy sie jak nigdzie indziej – wiecie ile do k**wy nędzy jedna sztabka złota kapsli jest warta ?? Tworcy to sobie wymyslili tak zeby podczas tego dlc zrobic te sztabki zlota ciezkimi by gracz nie wzial ich za wiele lecz ja znalazlem sposob by…uwaga – wziasc je wszystkie !!!!! To wbrew pozorom prosta sztuczka bierzemy ze skarbca wszystko co sie da bez wyjatku i wtedy bedziemy super obciazeni lecz to nic bo mozemy tak ukonczyc dlc lecz tylko pod warunkiem ze zdecydujemy sie zamknac Eljaha w skarbcu juz kiedy on chce do nas isc po zakonczeniu rozmowy to my natychmiast wychodzimy ze skarbca skradajac sie na kuckach i tam gdzie wychodzi Eljah to jest naprzeciwko nas my tam jescze nie idziemy tylko idziemy w prawo i kryjemy sie za tym akumulatorem i gdy eljah przechodzi to czekamy cierpliwie az on podejdzie tam skad wyszlismy – upewnijmy sie ze Eljah jest w stosunku do nas za szyba i potem idziemy tam skad wyszedl Eljah – do wyjscia ,ale juz nie na kuckach bo wtedy byloby za wolno i Eljah sie skapnie ze ucieklismy wiec z tym calym obciazeniem…WSTaJEMY!!! i czym predzej idziemy do tego wyjscia tak szybko by pole elektromagnetyczne nie zdazylo sie uruchomic i jesli wejdziemy na tyle szybko ze nie zdazy to mozemy sie juz smiac ze wynieslimy wszystkie sztabki zlota i wtedy wszystko bedzie wybuchac i musimy czym przedzej uciec lecz o to nie musimy sie martwic…stamtad skad on wyszedl droga ucieczki jest krotka i choc mamy obciazenie gdzies 1779/250 KG (SERIO!!!!!) i nie mozemy biec to sie nie przejmujmy – starczy otworzyc tylko 2 drzwi i juz ucieklismy i zakonczylismy dlc no i kierujemy sie do wyjscia z wszystkimi sztabkami wracamy na Mojave – i gratulacje jestesmy najbogatszymi kurierami na swiecie – z tymi wszystkimi sztabkami mozemy kupic cale VEgas – co prawda nie bedziemy chodzic z nimi wszedzie bo to obciazenie lecz zauwazcie ze przy drabinie na ktorej wychodzimy z bunkra jest skrytka – tam wkladamy wszystkie sztabki zlota i juz nie jestesmy obciazeni. Gdybysmy w przyszlosci chcieli kupic cos za jakas sztabke to jedynie wracamy do bunkra z towarzyszami i zabieramy tyle sztabek ile my i nasi kompani jestesmy w stanie unieśc czyli lacznie tak ze 6 bo kazdemu towarzyszowi zmieszcza sie w pustym ekwipunku po 2 sztabki i wtedy idziemy do zbrojmistrzow i kupujemy same najdrozsze i najlepsze giwery i tyle ammo ile ten przeklety swiat byl w stanie wyprodukowac i mozemy tak robic ciagle – za sztabki wykupywac cale ammo i giwery ,a kiedy tylko sztabki sie skonczyly to wracamy do bunkra po kolejne i tak ciagle ,az wszystkie sztabki sie nie zmarnuja. MOzemy tez sprzedac sztabke by zyskac kapsle i te kapsle do reszty wydawac na stimpaki u roznych lekarzy naprzemian – u Doktor Usanagi, u Mitchella , U ady straus itp az w koncu zmarnujemy wszystkie sztabki i wtedy jestesmy uzbrojeni po zeby – z takim uzbrojeniem mozemy ukonczyc droge przez pustkowia z dziecinna latwoscia…ale zeby pomiescic to cale ammo musimy niestety wylaczyc tryb hardcore – Ja zawsze tak robilem przed droga przez pustkowia.

      1. Na steam mam naliczone 1503 godziny ,ale sporo gralem tez na offline modzie to mysle ze tak nieco ponad 2000. Zawsze gralem w oryginał bez zadnych modyfikacji.

  2. Najlepiej bawiłem się przy Lonesome Road, na drugim miejscu uplasował się Old World Blues. W Lonesome Road czuć ten klimat post-apo mocniej niż w podstawowej wersji New Vegas. Fabuła jest trochę robiona jakby na szybko, jednak nie szkodzi. Finał majstersztyk, szczególnie poczęstowanie Legionu/RNK głowicą atomową 😉

    1. Wlasnie dokładnie ,Lonesome ROad oplaca sie kupic szczegolnie ze wzgledu na ten klimat post-apo ,którego w podstawce nieco brakuje bo new vegas to bardziej jest western niz postapo.

  3. Ogolnie wszystkie dlc bez wyjatku uwazam za arcydzieła. Widac w nich naprawde logiczne i świeże pomysły mimo ze niektore watki i rzeczy zostały zaczerpniete z anulowanego Van Buren. Czasem kiedy czyta sie na necie informacje o fabule w van buren ,a potem sie to porówna do tych dlc to naprawde mozna sie mile zaskoczyc ile pomyslow jest stamtad zaczerpnietych. Na przyklad w kwesti Ulysses’a – wiecie skad sie wzielo jego imie ? No wiec w Van Buren miala wystapic prawdopodobnie najbardziej zaawansowana sztuczna inteligencja na swiecie zwana ODYSSEUS no i sęk w tym ze byla znana rowniez jako ULYSSES i to jest to nawiazanie…mozna przynajmniej przypuszczac. Ogołnie super miło jest ze tak wiele łaczy Fallout new vegas z Van buren. Rzeczywiscie po słabym Falloucie 3 ,new vegas mial byc jakby odświezona rekompensata ku pokrzepieniu serc starych fanów. Ogólnie dlc do new vegas to juz jest cos do czego do reszty idzie sie przezwyczajic i zycia sobie nie wyobrazam bez tych dlc. Te dlc to dokonczenie wszystkich niewyjasnionych watkow z podstawki…nawet widac ze w rzeczywistosci kiedy nastapila premiera new vegas to tworcy juz byli pewni ze powstana te wszystkie dlc bo nawet jesli gramy w czysta podstawke to i tak na mapie dostepne sa miejsca z ktorych zaczynaja sie te dlc. Na przyklad jest ten wrak z autobusem z ktorego zaczyna sie lonesome road ,jest bunkier z ktorego zaczyna sie Blood Money itp. Z tego mozna smiało załozyc ze dlc były planowane juz od poczatku. Tak w ogole to te dlc serio uwazam za prawdziwe majstersztyki ,ktore moze jak pisalem w poprzednim komentarzu maja wiele niedopracowac jednak ich epickość powala na kolana – sama ta historia kurierów ,ci szaleni naukowcy z Think Tank na poczatku kiedy czlowiek wchodzi pierwszy raz w te dodatki to nie robi na nim to duzego wrazenia jednak kiedy je juz przejdziemy to ze smutkiem ze juz sie skonczyly i czlowiek podziwia te przygody ktore przezyl – przynajmniej w moim przypadku tak było. Moim zdaniem dodatki i podstawka sa w zasadzie jakby nierozlaczne. Te dlc to nie sa jakis fanaberie w stylu Beztesty ze zrobia ci jakies dziwne DLC gdzie walczysz z kosmitami i w ogołe absurd. Te dlc wraz z podstawka to spójna całość i zwienczenie ogolnie calej historii kuriera. KIedy sie konczy droge przez pustkowia to o ile wczesniej sie ukonczylo wszystkie poprzednie dlc jest dosyc smutno bo pozostala nam tylko ostatnia walka na zaporze hoovera i niestety koniec gry. MOim zdaniem powazna wada Fallout new Vegas jest to ze niestety tworcy słabo przyłozyli sie do ostatecznego zakonczenia gry. Kiedy juz ukonczymy droge przez pustkowia to jestesmy juz najwiekszym badassem mojave – mamy super uzbrojenie i chcemy to wszystko wystrzelac tak na zakonczenie ,ale tworcy niestety nie daja nam ku temu okazji bo bitwa o zapore jest niestety dziecinnie łatwa wtedy nawet na najtrudniejszym poziomie trudnosci. My mamy juz super bronie – mamy Esther(GRa) i w ogole materialy wybuchowe super karabiny maszynowe itp i chcemy dac pod koniec gry gwałtowny upust emocji – jednym slowem chcemy legionistow czy RNK zrównac na tej zaporze z ziemia ,ale ich tam tworcy dali zbyt malo i zbyt szybko padaja i nie walka z laniusem w ogole nam tego nie rekompensuje bo go rowniez rozwalamy jednym ,dwoma pociskami z miniatomówek i to w zasadzie tyle atrakcji. Ostatnia bitwa jest zrobiona niestety bez wiekszego polotu te wszystkie najlepsze pukawki ,ktore uzbieralismy w dlc niestety sa zbedne bo wystarczy tylko powiedzmy pomoc towarzyszy i pistolet maszynowy 12,7 mm z duzym zasobem amunicji i w sumie nikt nam nie podskoczy. Powiem szczerze ze ta ostatnia bitwa troche rozczarowuje szczegolnie kiedy czlowiek do reszty napalił sie na walke. Walka jest banalnie łatwa nawet z samym laniusem. To juz chyba walka z Ulyssesem byla o wiele bardziej wymagajaca. Cienko,cienko,cienko ,ale dlc same w sobie sa mocno satysfakcjonujace walka tam chyba jest o wiele trudniejsza niz w podstawce szczegolnie w old world blues gdzie sa ludzie – czaszki ktore wchlaniaja cale ammo i nie da sie ich kużwa rozwalic ,nie mowiac juz o tych nocny lowcach ktore sie non stop respawnuja. Serio non stop chyba tworcy z ich respawnami ostro przesadzili jednak nie mam nic przeciwko. No i jak na moje to w dlc troche zbyt duzo i za szybko zdobywamy XP bo pamietam ja nigdy nie brałem perka pojętny uczen dzieki ktoremu szybciej sie XP-iło ,ale mimo to ze w podstawce jeszcze duzo misji pobocznych nie zrobilem to gdy konczylem wszystkie dlc to zdobywalem tam tyle XP ze praktycznie w polowie drogi przez pustkowia juz mialem maksymalny level. To jest wina tego ze tworcy ostro przesadzili z XP ktore w drodze przez pustkowia dostajemy za misje – dostajemy po kilka tysiecy i praktycznie co misje ,dwie levelujemy ,a nie powinno tak byc bo kiedy ma sie juz szybko max level i juz nie zdobywamy XP to troche sie misji robic odechciewa . Pamietam nigdy nie chcialo mi sie robic misji WYSSIJ MNIE DO SUCHa bo to latanina a juz mam max level wiec po co ? wiec z max levelem gra sie juz po prostu nudziła ,jedyne co moglismy robic to bawic sie pukawkami ,ja czesto tak robilem ze wybijalem doslownie wszystko ,wszedlem do camp forlon hope i rozwalilem wszystkich to samo w camp golf itp az w koncu sie znudzilo to szedlem ukonczyc gre. No to jest chyba jedyna spora wada dodatkow ze one po prostu nadmiernie odciagaja nas od podstawki i misji pobocznych ,ktore nam tam zostaly. Odciagaja bo zbyt szybko daja nam XP i po prostu gdy ukonczymy dlc to nic sie juz nie chce. Mysle ze ogolnie caloksztalt czyli i dlc i podstawka potrzebowalyby takiej aktualizacji ze strony tworcow – ostatecznego szlifu dzieki ktoremu new vegas by sie po prostu nie nużyło za ktoryms tam przejsciem z rzedu. Dzieki temu pewnie gra zdobywalaby jescze wyzsze oceny na necie bo new vegas to doskonala gra lecz tworcy nie do konca mysle wykorzystali jej potencjal. Jak pisalem w poprzednim komencie wiele smaczkow nie zostalo nigdy wykorzystanych a polaczenie dlc z podstawka wedlug mnie jest zbyt skromne. To co uczynilismy w dlc powinno wplywac bardziej na Mojave na przyklad kiedy to pokonalismy czy ocaliismy Ulyssesa i wystrzelilismy te rakiety to widoczne bylo ze one sa z Rozpadliny. Od razu w radiu powinno byc o tym dosyc glosno i w ogole jesli wystrzelilismy je w legion cezara to RNK powinno nam calowac za to rece nie tylko powinna sie nam podwyzszyc reputacja ,ale tez cos szczegolnego powinno byc no niewiem zolnierze powinno jakos zwracac sie do nas z wielkim szacunkiem byc moze prezydent powinien po bitwie hoovera wreczyc nam jakies medal lub chociaz podziekowac. Wiecie te dlc sa dosyc absurdalne lecz to nie jest wada. Ja nie oczekuje od tej gry realizmu czy czegos w tym rodzaju ,ale w swiecie vegas po prostu wszystko kreci sie wokol jednego kuriera ktory w tej calej wojnie jest tylko pyłkiem na wietrze. W wojnie gdzie kazdy ma swoich szpiego ,super zaawansowanych pokroju VUlpesa Inculty oto jeden kurier robi w tym swiecie istny roz***rdol i w ogole decyduje o zyciu tysiecy ludzi ktorzy sa jak bezbronne baranki bo jeden kurier zabija cezara ,prezydenta RNK i w ogole szalenstwo ,ale jak pisalem wczesniej dla mnie to nie jest wada. Ja od uniwersum Fallout wcale nie oczekuje realizmu wole kiedy gra jest sklejona ,ale moga byc w niej fantazje. Szczegolnie jesli te fantazje sa z Van Buren..matko co fani fallouta by zrobili gdyby van buren serio wyszedł ,chyba wszystko. Jednak za to mamy new vegas i doceniajmy to. MOim zdaniem vegas zdecydowanie zasluguje na miano prawdziwego Fallouta 3. Fallout’a 3 tak wyczekiwanego ze strony prawdziwych tworcow serii ,ale Beztesta w tym wszystkim namieszała – dokad ten swiat zmierza ? Mam gleboka nadzieje ze kiedys to sie zmieni i Obsidian znowu zaszczyci nas wlasnie taka produkcja pokroju vegas ,ktora bedzie ku pokrzepieniu serc. Tych serc ktore Beztesta bezczelnie probuje przełamac swoimi pseudo Falloutami ,ktore osmieszaja marke.
    Dziekuje ,dziekuje za uwage. Oby Obsidian znowu zaszczycil nas tym swiatem Nevady ,jego cieplym sloncem,uniwersum prawdziwego Fallouta i oczywiscie dlc ,ktore do niego wyda.

    1. Mothersheep Zeta nie jest az tak wziete z d**y. W Fallout 2 mozna ich spotkac a w sumie wrak ich statku, a w Fallout New Vegas po wybraniu profitu Dzikie Pustkowia mozna ich znalezc na wzgorzach na polnoc od Vegas. Co do Ulyssesa mial byc on naszym towarzyszem, ale tworcy zrezygnowali z tego pomyslu. Wiele miejsc z DLC mialy pojawic sie w Van buren (Big Mountain, Wiezienie RNK gdzie glowny bohater mial byc jednym z wiezniow zarazonym Nowa Palga tak jak miejscowi z Point Lookout i chyba jeszcze Sierra Madre ale pewny nie jestem). Sam obreb Vegas mial byc o wiele wiekszy (wieksze Freeside i Westside), tworcy musieli zmagac sie z parciem ze strony Obsidianu i moca obliczeniowa Xbox 360.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.